Klify Moherowe, koniec października i urodzinowy prezent Blanki
O tym, że klify to mekka dla turystów w Irlandii pisałam już tutaj KLIK. Parking jest zawsze pełny, visitors centre również a ścieżki wzdłuż klifu wręcz oblężone. Tak było też tym razem, chociaż jakby bardziej, bo weekend z październikowym bank holiday i Halloween za pasem. Na miejscu niespodzianka dla dzieci - dziewczyny kręciły balony w kształcie pająków, Blanka dostała swój egzemplarz ;)
A Gawron pojawił się znikąd. Przysiadł na starym już drogowskazie i jakby złośliwie patrzył nie w tym kierunku co trzeba. Czy może to dekoracja na Halloween?
W momencie kiedy u Was w Polsce szalały wichury, my mieliśmy jeden z tych przepięknych zachodów słońca nad Atlantykiem.
Ze skalistym, zachodnim, irlandzkim brzegiem z jednej strony i jedynymi w swoim rodzaju pasącymi się na łące z drugiej strony krowami. Krówki są szczególne - mega włochate z grzywką i blond rzęsami.
Aż ciężko uwierzyć, że dwa tygodnie wcześniej przez tą część wsypy przetaczał się huragan Ophelia i niszczył na swojej drodze co tylko mógł. A tego wieczora, było spokojnie jak nigdy. Tylko wygłaskana trawa na zboczach klifów przypominała o tym, jak bardzo tu wieje. A o tym że wieje, przekonaliśmy się nie raz. Chyba pierwszy raz widzieliśmy w dole dwie barki wycieczkowe, kajakarzy i wyspy Aran z latarnią morską.
Blanka była pochłonięta tego dnia wybitnie. Czym? Robieniem zdjęć. Swoim, własnym aparatem fotograficznym, który dostała na 7 urodziny. Jedno co mogę stwierdzić to to, że do swojego aparatu pozuje najlepiej. Zawodowo. Babcia robiła zdjęcie, a Blanka...no cóż...modelka ;)
Była też kolejna sytuacja, kiedy to Ona robiła zdjęcia tacie, który robił zdjęcia. I tym sposobem On robił klifom, Ona Jemu, a ja Im. Od tego momentu, już we troje szkolimy się w sztuce fotografii ;)
Piękne miejsce, a zresztą które tam w Irlandii jest brzydkie ?
OdpowiedzUsuń